Zawody marzeń. Sztafeta na dystansie 1/2 IM

mjvvlldf20170716_124918-01

Gdy zadano mi pytanie czy chciałbym dołączyć do triathlonowej sztafety firmowanej nazwiskami Pawła Korzeniowskiego i Michała Podsiadłowskiego w pierwszej sekundzie zastanawiałem się czy nie jest to żart. Gdy pojawiła się druga myśl, odpowiedź na to pytanie musiała być tylko jedna.

Nie mogła być inna, bo przecież nie co dzień startuje się z Mistrzem Świata (Montreal 2005, 200 m stylem motylkowym). Karierę Pawła Korzeniowskiego śledziłem od Igrzysk w Atenach, podczas których zajął najgorsze dla sportowca (czwarte) miejsce w finale 200 metrów. Pamiętam też jak odradzał się niczym mityczny feniks zdobywając medale MŚ rok po kolejnych Igrzyskach (złoto we wspomnianym Montrealu, Rzym 2009 – srebro, Barcelona 2013 – srebro)…

Na zawodach sportowych spotkaliśmy się raz. Były to Półfinały Akademickich Mistrzostw Polski w 2010 roku. Dżizas, kiedy to było! Płynąłem wtedy 100 metrów stylem zmiennym i jedyną rzeczą z której mogłem się wówczas cieszyć było to, że nie zająłem ostatniej lokaty w swojej serii (napływałem wtedy 1′ 13″). W lipcu 2017 roku mieliśmy reprezentować jeden team…

Zawody Triathlon Nieporęt kojarzą mi się bardziej z atmosferą pikniku niż z przedstartową napinką. Lubię tą imprezę też dlatego, że pozytywnie ją wspominam. Dwa lata temu osiągnąłem tam mój najlepszy (wtedy) czas na 1/4 IM: 2h 5 min 34 sek. W tym roku zaś miałem wesprzeć sztafetę na etapie biegowym, a do pokonania był dystans półmaratonu.

Do Ryni przybyliśmy przed godziną ósmą. Michał miał czas zrobić porządną rozgrzewkę na trenażerze, a ja miałem czas na drugie śniadanie ( banan, daktyle i tubka dayUp-a). Koło ósmej spotkaliśmy się z Pawłem.

Ciekawostką jest fakt, że Korzeń nie robi rozgrzewki w wodzie. Stwierdził, że zdecydowanie woli rozgrzewkę na lądzie i że w jego przypadku to się bardziej sprawdza.

Punkt o dziewiątej zaczęły się zawody. Paweł zaczął mocno od początku i …tak już płynął. Można było podziwiać jak płynne, i w jak niewymuszony sposób, porusza się w wodzie. Po pierwszym kółku miał znaczącą przewagę, którą powiększał z każdym kolejnym metrem.

Ostatecznie uzyskał rezultat 21 minut 56 sekund. Nie pamiętam czy kiedykolwiek padł taki wynik w Polsce na etapie pływackim na dystansie 1900 metrów.

Kolej na Michała. Zmiana w T1 poszła sprawnie i nasz etatowy rowerzysta (etatowy, bo jego trening kolarski to prawie pół etatu) ruszył na trasę. Michał ewidentnie wraca do formy, po incydencie w Sierakowie, bo czas jego roweru to 2h 5 min. i 15 sekund. Michał powiększył  przewagę do ponad 20 minut!

Mi pozostaje tylko tego nie zepsuć. Na trasę ruszam w asyście Grzegorza Golonki, który supportuje mnie na rowerze. Pierwsze kilometry wychodzą mocniejsze niż zakładałem. To efekt endorfin. Na trzecim km trochę uspokajam i wyrównuję tempo – z 3′ 45″ robi się 3′ 55″/km. Na półmetku mijam Kubę Bieleckiego z którym zamieniam kilka zdań. Przez chwilę biegniemy razem wzajemnie się wspierając.

Ostatnią, czwartą pętlę biegu pokonuję w trybie BNP – stopniowo przyspieszając. Ostatni kilometr to już tylko radość, przybijanie piątek i ulga… że się udało. Mój czas biegu to 1h 18 min. 48 sek. na lekko niedomierzonej trasie.

To były niesamowite zawody –  z kategorii tych niezapomnianych. Naszym łącznym czasem nie powstydziłby się, żaden PROs (3h 48 minut i 8 sekund). Było pięknie. Na koniec chcę podziękować Beniaminowi (SBR Team), że mogłem być częścią tego projektu.

pudło

2 myśli nt. „Zawody marzeń. Sztafeta na dystansie 1/2 IM

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.