Przechlewo, 6 września, godzina 9:37. Sygnał do startu w najważniejszej imprezie sezonu. Stres mija a raczej ustępuje miejsca skupieniu na detalu. Pełna koncentracja na: utrzymaniu wysokiej kadencji ruchów ramionami, znalezieniu optymalnej linii pływania i oszczędzaniu energii. Wykonanie zadania krok po kroku… Czytaj dalej
Archiwa kategorii: Starty
Powrót do Mrągowa
Dwa lata temu w Mrągowie wygrałem swoje pierwsze zawody triathlonowe. Był to start na dystansie 1/8 IRONMANA. Jak można się domyślać z pełnym IRONem miał niewiele wspólnego. Pamiętam, że po tamtych zawodach cieszyłem się jak dziecko – jakbym co najmniej wygrał mistrzostwo na Hawajach. W niedzielę do Mrągowa przyjechałem, aby zaliczyć ostatni start kontrolny przed olimpijką w Przechlewie.
Elemental Triathlon Series – cel osiągnięty
Taktyka na ten start była prosta. Zaczynam ostro – tak aby utrzymać się w nogach mocniejszych pływaków; rower cisnę ile fabryka dała licząc, że zostanie pary na bieg. Na szczęście, tego dnia, moc była ze mną.
Woda Bydgoska – zawody pływackie w Brdzie
Na zawody pojechałem spontanicznie. Nie miałem w planach startu w ten weekend, ale po rekomendacjach, jednego z organizatorów Bydgoszcz Triathlon, nabrałem przekonania, że warto. I nie zawiodłem się! Dlaczego przyjadę do Bydgoszczy za rok? Odpowiedź znajdziecie poniżej. Czytaj dalej
Statystyka Elemental Triathlon Series Strawczyn
Triathlon Strawczyn, czyli druga i przedostania olimpijka w cyklu Elemental Triathlon Series. Poszło mi zdecydowanie lepiej, niż w Olsztynie. Zarówno etap pływacki jak i rowerowy wyglądał już przyzwoicie. Zwłaszcza z roweru jestem zadowolony, bo właśnie dzięki dobrej jeździe byłem w stanie uzyskać tak korzystne miejsce. Tym razem, zamiast klasycznej relacji, zamieszczę kilka danych statystycznych, które pokażą jak wyglądał ten start.
Volvo Triathlon Series Nieporęt – fotorelacja
„Nie bierz jeńców”
Kolejne zawody na średnim dystansie za mną. Tym razem rywalizacja w imprezie Volvo Triathlon Series w Nieporęcie. Co prawda zawody były zorganizowane Białobrzegach, ale mniejsza o to. Dystans 1/4 IRONMANa miał być kolejnym sprawdzianem formy przed sierpniowymi olimpijkami.
Olimpijski pościg
To mój czwarty sezon starów triathlonowych i dopiero pierwsza, prawdziwa olimpijka w konwencji z draftingiem. Strasznie chciałem wystartować – w tym roku – w tej formule. Dlaczego? Rowerowa jazda w grupie jest zdecydowanie szybsza, ciekawsza, ale też jest bardziej taktyczna. Nie jestem wybitnym kolarzem – raczej miernym (mógłbym co najwyżej wozić bidon Podsiadłowskiemu, pod warunkiem, że byłoby z górki i z wiatrem), wiec zawsze fajnie jest podciągnąć się na kole lepszego zawodnika i powalczyć o czołowe lokaty, oczywiście pod warunkiem, że w miarę szybko wyjdzie się z wody. Taki też był mój plan.
Olimpijka w Olsztynie
To był mój debiut na dystansie olimpijskim (1500m/40km/10km). Wróć, to miał być mój debiut. Ze względu na silny wiatr i niską temperaturę wody organizatorzy zdecydowali się skrócić dystans pływacki z 1500 metrów do 750 metrów. Ścigałem się zatem na hybrydzie sprintu i olimpijki. Czytaj dalej
Runmageddon, czyli piekiełko
Ekstremalny bieg kojarzy mi się z zawodami w Badwater (dla niezorientowanych to 217 kilometrowy ultramaraton w Dolinie Śmierci, w Kalifornii), zaś Runmageddon z przereklamowanym sprawdzianem dla fitnessek, rzeszy amatorów crossfitu i wszelkiego rodzaju hipsterstwa biegowego. Postanowiłem zweryfikować swoje wyobrażenie na ten temat i wziąć udział w warszawskim Runmageddon Classic na dystansie 12 km.