Trening wyobrażeniowy w praktyce

zen

Mistrzem treningu wyobrażeniowego był Ayrton Senna – trzykrotny mistrz świata Formuły 1. Ten brazylijski kierowca, potrafił przejechać „w głowie” odległości, które potem pokonywał w rzeczywistości na torze wyścigowym. Mawiał: „będąc w najwyżej formie miałem wrażenie jakoby bolid sam się prowadził”. Z czego to wynika? Ano z pewnego automatyzmu, który został wypracowany dzięki wspomnianej metodzie. Niezależnie jaki ruch wykonujemy – czy drapiemy się po czole, czy ćwiczymy „wysoki łokieć” podczas treningu pływackiego – następuje przepływ impulsów między mózgiem a mięśniami i w ten sposób egzekwujemy wykonanie  danego ruchu. Z czasem uczymy się wykonywać czynności coraz lepiej, dochodzimy do perfekcji – następuje automatyzacja – wykonujemy je bez specjalnego wysiłku (z automatu). 

Pamięć mięśniowa działa następująco: wyobrażenie danej aktywności ruchowej uruchamia przepływ impulsów neuronalnych (pomiędzy centralnym układem nerwowym a mięśniami) co wzmacnia ślady pamięciowe. Na tej podstawie można wnioskować, że wyobrażenie sobie pojedynczych ruchów lub ich sekwencji w pewnej kolejności, przyczynia się nie tylko do wzmocnienia mięśni, ale również umożliwia precyzyjne odtworzenie danych „wyimaginowanych” aktywności w rzeczywistości.

Co ważne trening mentalny, a w szczególności trening wyobrażeniowy, jest TRENINGIEM. To znaczy, że jest procesem długotrwałym, wymagającym systematyczności i w związku z tym też czasu. Proces ten ma doprowadzić do pełnego zautomatyzowania czynności i/lub optymalnego wzmocnienia umiejętności kontroli emocji.

Z mądrych źródeł można się dowiedzieć, że taki trening należy wykonywać (najlepiej w okresie przejściowym lub przygotowawczym) codziennie. Jednostka treningowa trwa od 7 do 20 minut. Ćwiczenia wykonuje się przez okres 2-4 miesięcy.

Ok. Przedstawiłem pokrótce z czym wiąże się ten trening. Teraz DO IT YOURSELF.  Ale, żeby trochę utrudnić zadanie,  przedstawię kilka zasad, o których warto pamiętać, aby ćwiczenia była efektywniejsze.

1. Miejsce. Powinno być ciche – czujemy się bezpiecznie.

2. Pozycja. Zaleca się przyjęcie jednej z dwóch pozycji: siedzącej z opartymi ramionami lub leżącej. Nie krzyżujemy nóg. Zamknięcie oczu pozwoli odciąć się od otoczenia i skupić na zadaniu.

3. Zaczynamy od ćwiczeń relaksacyjnych. Najpopularniejsze to: metoda Jacobsona lub trening autogenny Schultza.

4. Należy utrzymywać kontrolę nad przebiegiem wyobrażeń i nie poddawać się rozpraszających bodźcom (np. swobodnym skojarzeniom).

5. Wyobrażenie powinno mieć charakter polisensoryczny. Powinniśmy uruchomić jak największą liczbę zmysłów. Istotne jest aktywowanie zmysłu kinestetycznego. Zmysł wiąże się ze zdolnością oceny wzajemnego ułożenia i ruchu części ciała na podstawie znajomości schematu własnego ciała, zakodowanego w czuciowych obszarach kory mózgu.

6. Obraz wyobrażeniowy powinien być skonstruowany w naszym wnętrzu, a nie z perspektywy widza siedzącego z boku.

7. Szybkość wyobrażanej czynności powinna być podobna, jak podczas jej wykonywania w rzeczywistości.

8. Dobrze, gdy w trakcie ćwiczeń uda się nam wytworzyć emocje związane z radością i zadowoleniem, a nie przymusem i obowiązkiem 😉

Co sądzę o tym treningu? Myślę, że jest przeznaczony głównie dla PRO-sów i bardzo ambitnych amatorów, którzy chcą sobie co nieco udowodnić. No i mają czas na tego typu aktywności. Niemniej, każdy kto chce np. popracować nad swoją techniką pływacką lub biegową może wykorzystać ten trening jako uzupełniający. Wiadomo, że będzie to wymagać dodatkowego czasu i sił. A z tym, jak wiemy, bywa różnie.

 

Źródła:

Paul Holmes, David Collins, The PETTLEP Approach to Motor Imagery:A Functional Equivalence Model for Sport Pychologist.

Magazyn Psychologia Sportu, nr 2 i 3/15,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.