To ironiczne zdanie autorstwa jednego z trenerów triathlonu brzęczy mi znowu w głowie. Po ostatnich wydarzeniach związanych z zawodami JBL Triathlon Poznań wizerunek Polskiego Związku Triathlonu po raz kolejny został nadszarpnięty. Transparentność, profesjonalizm, dobra komunikacja, rzetelność, szacunek. PZTri chce być postrzegane jako solidna firma wychodząca z otwartymi ramionami do każdego zawodnika i każdej zawodniczki. Niestety kolejne potknięcia powodują, że nasz rodzimy związek przestaje się kojarzyć z przytoczonymi powyżej pojęciami. Zacznijmy może od podstaw, czyli statutu związku.
1. Celem Związku jest:
1) organizowanie i prowadzenie współzawodnictwa sportowego w triathlonie;
2) reprezentowanie polskiego triathlonu w krajowych i międzynarodowych organizacjach sportowych;
3) realizowanie zadań publicznych w zakresie upowszechniania kultury fizycznej, w szczególności triathlonu;
4) popularyzacja, rozwój i promocja triathlonu.
2. Związek realizuje swoje cele w szczególności przez:
1) zrzeszanie okręgów i klubów zajmujących się w kraju rozwojem triathlonu, paratriathlonu, duathlonu, aquathlonu, triathlonu zimowego oraz crosstriathlonu i crossduathlonu,
2) opracowanie kierunków rozwoju triathlonu, paratriathlonu, duathlonu, aquathlonu, triathlonu zimowego oraz crosstriathlonu i crossduathlonu w Polsce,
3) organizowanie i realizację współzawodnictwa sportowego na terenie kraju, w tym zawodów o Mistrzostwo Polski i Puchar Polski na zasadzie wyłączności,
4) ustalanie przepisów sportowych, organizacyjnych, technicznych, szkoleniowych uprawiania triathlonu…
To tylko wycinek działań do jakich został powołany PZTri. Warto wspomnieć, że wiele inicjatyw związku (m.in. program Tri Pop wspierający kluby triathlonowe) funkcjonuje bez większych zarzutów. Dlatego szczególnie bolą takie sytuacje jak ta z Poznania. W takich momentach praca związku zostaje dezawuowana z racji silnych negatywnych emocji i szeroko komentowanych błędów organizatorów.
Mamy zdaje się tylko dwie kultowe imprezy dla Age-Grouperów i PRO-sów w randze Mistrzostw Polski. W gwoli ścisłości została jedna. W Malborku we wrześniu organizowane będą MP na dystansie Ironman. Natomiast w Suszu przez wiele lat organizowano MP na dystansie sprinterskim. Cieszy fakt, że Malbork sukcesywnie buduje swoją pozycję. Brakuje u nas takich zawodów z tradycją. A Malbork robi to dobrze. Tamże już jakiś czas temu odkryto trend w którym Age-Groperzy zaczynają rywalizować z PRO-sami jak równy z równym. Niestety nie wszyscy zauważyli to zjawisko rozpychania się łokciami przez Age-Grouperów i teraz za to płacimy… my (zawodnicy) oraz PZTri (czyli w jakimś sensie również my).
Prestiż
Marka zawodów to nie tylko kasa, fajni sponsorzy i tysiące osób śledzących profil organizatorów w social mediach. To, moim skromnym zdaniem, przede wszystkim niezmienność zasad, kultura organizacji, szacunek do pracy zawodnika i właściwe docenienie jego trudu. W ten sposób buduje się prestiż zawodów. Doświadczyłem tego na zawodach we Frankfurcie (Ironman), Bostonie (maraton) i Nowym Jorku (maraton). W Polsce doceniam Enea Bydgoszcz Triathlon za ciągły rozwój i profesjonalne budowanie relacji z zawodnikami. Moim zdaniem ta miejscówka zasługuje na organizację MP na dystansie 70.3 IM. Zawody w Bydgoszczy w 2019 roku, jeśli dobrze pamiętam, były drugą najliczniejszą imprezą triathlonową w Europie. Mamy triathlon z którego możemy być dumni i chyba wielu się ze mną zgodzi, że warto takie imprezy promować.
Niestety na przestrzeni lat na imprezach rangi mistrzowskiej brakowało tego profesjonalnego podejścia do zawodników. Wypowiem się tylko o tych imprezach w których brałem udział. W 2016 na MP w Gdańsku na dystansie olimpijskim najlepsi trzej zawodnicy i zawodniczki z kategorii Age-Group nie otrzymali medali. Nie jest to oczywiście wymóg, ale przyjęło się, że medalistów Mistrzostw Polski dekoruje się… medalami. W 2017 w Chodzieży na tym samym dystansie medale były, ale tylko dla trzech pierwszych zawodników OPEN. Pozostali – zwycięzcy klasyfikacji Age-Group ich nie otrzymali, mimo że startowali w… Mistrzostwach Polski Age-Group. Zawody, które najmilej wspominam to Przechlewo z 2015 roku. Na tej imprezie każdy amator zdobywający medal MP mógł poczuć się wyjątkowo. Przed dekoracją spiker (Foka na mikrofonie- dzięki! ) czytał czas każdego z zawodników i oznajmiał jaki to medal otrzymuje. Po tym krótkim uroczystym wstępie zawodnik wchodził na podium i otrzymywał medal, nagrodę rzeczową oraz statuetkę. Chyba tak należałoby to robić. To tak niewiele, a jednak te obrazki zostają w pamięci.
Szanowny PZTri! Życzę Wam (i Nam), abyśmy szybko wyciągnęli wnioski z ostatnich wydarzeń. Dajmy szansę w przyszłym roku ludziom, którzy od lat w świetny sposób promują triathlon w Polsce. Ranga Mistrzostw Polski, parafrazując klasyka, im się zwyczajnie należy.