Kwestie odpowiedzialności trenerskiej można rozpatrywać szeroko. W tym tekście chciałbym się skupić na aspektach etyki trenerskiej i próbie naszkicowania granicy, której trener w moim mniemaniu nie powinien przekraczać. Zacznijmy od podstaw. Primum non nocere.
Pierwszej rzeczy której chcemy się dowiedzieć, zaczynając współpracę z nowym zawodnikiem (jako trenerzy), to to czy nasz przyszły podopieczny nie ma przeciwskazań do uprawiania sportu. Tak, mówimy nadal o sporcie amatorskim. Niemniej dokładając przymiot: wytrzymałościowy mówimy już nie o rekreacyjnym spędzaniu czasu na siłowni z trenerem personalnym z którym więcej się rozmawia niż ćwiczy, ale o kilku lub kilkunastogodzinnym treningu tylko w jednym tygodniu.
Doświadczyłem dwóch lokalnych imprez sportowych podczas których życie utracili zawodnicy. Triathlon w Pile w 2014 roku okazał się ostatnim dla mojego rówieśnika (rocznik 1987). Podwarszawski bieg na dystansie około 10 km był tragiczny dla biegacza w wieku moich rodziców. Piszę to, żeby uświadomić jaką wagę mają regularne badania i profilaktyka. Te historie nie dzieją się za wielką wodą podczas Maratonu w Nowym Jorku. To dzieje się również na naszym podwórku.
Gdy przeprowadzimy wywiad z zawodnikiem i mamy przed sobą komplet badań medycznych możemy skupić się na celach. Cele w moim mniemaniu powinny być dostosowane do potrzeb i możliwości zawodnika. Silne pragnienia i wysokie aspiracje często wiążą się z drogą na skróty. Odpowiedzialnością trenera jest szczere przedstawienie status quo. To jaka będzie reakcja zawodnika nie jest odpowiedzialnością trenera. Warto jednak pamiętać, że to początek współpracy jest kluczowym momentem na określenie zasad współpracy, podziału odpowiedzialności oraz zarysowanie drogi którą będzie się podążać – w tym wszystkich zakrętów i wyboi na które możemy się natknąć. Mówimy tu między innymi o wymaganiach związanych z przygotowaniem do triathlonu, IM czy maratonu.
Rolą trenera jest omówienie na wstępie ograniczeń zawodnika (jeśli jesteśmy w stanie je od razu zdefiniować). Jeśli przykładowo widzę, że ktoś nie ma podstaw by ruszyć z przygotowaniami pod ironmana to mu takie zawody (zazwyczaj skutecznie) odradzam. Czasem kosztuje mnie to zakończenie współpracy, czasem „tylko” kończy się na poobijanym ego podopiecznego. Prowadzenie zawodnika ze świadomością, że aplikowany trening jest nieadekwatny do możliwości psychofizycznych jest moim zdaniem niezgodny z etyką trenera. Z drugiej strony brak świadomości nieadekwatności treningu, który kończy się kontuzją a w skrajnym przypadku kombinacją kontuzji i wypalenia to już duży błąd obciążający trenera. Obowiązkiem trenera powinno być ciągłe podnoszenie kwalifikacji.
Wielu sportowców amatorów wybiera długoterminowy rozwój i kilkuletnią lub nawet kilkunastoletnią perspektywę uprawiania danej dyscypliny wytrzymałościowej. Z drugiej strony stale widoczna jest grupa idąca na skróty – zwykle od kontuzji do kontuzji, przemotywowana i/lub nieświadoma konsekwencji związanej z niewłaściwym podejściem do treningu/ regeneracji czy udziału w wymagających zawodach.
Obecnie w Polsce zawód trenera jest deregulowany. Naszą pracę weryfikuje rynek. Możemy napisać o sobie wszystko i udowodnić wszystko. Tu i teraz. Bywają sytuacje, że zawodnik jako nasz klient stawia twarde wymagania. Zdarza się, że to on chce prowadzić proces treningowy pozostawiając trenera w roli cheerleadera – jak to zgrabnie ujął jeden z trenerów w jednym z podcastów. Następuje tu przyjęcie narracji zawodnika i dostosowanie się do jego potrzeb i wymagań. Zaczynamy bagatelizować kwestie adaptacji i czy szerzej ujmując metodyki treningowej. Trzeba zdążyć z przygotowaniami! Balansujemy na granicy kontuzji i mentalnych możliwości. Zawodnik przez jakiś czas robi progres i jest wzmacniany (nakręcany) pochwałami przez swego opiekuna. Piekła nie ma! Do czasu.
Współpracując z zawodnikiem przykładam wagę do tego, aby był on w pierwszej kolejności świadomy co go czeka podejmując współpracę ze mną, jak również jakie wymagania wiążą się z treningiem wytrzymałościowym w jego konkretnym przypadku. Skupienie się na jednostce mającej swoją historię, ograniczenia oraz mocne strony jest fundamentem na którym buduję roczny makrocykl.
Na koniec krótki cytat. Jak można zdefiniować dobrego, odpowiedzialnego trenera? Ktoś mądry napisał kiedyś: Dobry trener to ten, który popełnia cały czas nowe błędy. Słaby trener to ten, który ciągle popełnia ten sam błąd.