Jak co roku na przełomie lutego i marca biegacze z całej Polski (i nie tylko) przybywają do urokliwej wsi Wiązowna – położonej około dwudziestu kilometrów od Warszawy. Co prawda frekwencja, ostatnimi czasy nie imponuje, jednak jest to bieg z długą tradycją, który ma już swoich stałych bywalców.
Ja, w tym roku, miałem inne plany. Swoją formę chciałem testować w Pabianicach 23 marca. Dlatego połówkę w Wiązownie miałem odpuścić. Zbieg pewnych okoliczności doprowadził do tego, że wziąłem udział i w tej imprezie. Ale po kolei .